zaloguj się
lub zarejestruj
Łódzka droga do eldorado
2015-11-29 22:00 | KUP LICENCJĘ | ||||||
Tweetnij |
Ostatnie lata to czas intensywnego rozwoju województwa łódzkiego. Jednak region ma wciąż wiele do zrobienia
W filmie „Ziemia Obiecana” Andrzeja Wajdy Żyd Dawid Halpern powiedział: „Ja chcę, żeby moja Łódź rosła, żeby miała pałace wspaniałe, ogrody piękne, żeby był wielki ruch, wielki handel i wielki pieniądz” — to dobry wstęp do dyskusji — powiedział Eugeniusz Twaróg, dziennikarz „Pulsu Biznesu”, rozpoczynając debatę „Czas na patriotyzm lokalny w Łodzi”.
— Oczywiście każdy łodzianin podpisze się pod tym cytatem, jednak nie lubię tego filmu. Pokazuje bardzo krwawy kapitalizm XIX wieku, nastawiony wyłącznie na zysk. Spotykamy się w znakomitym miejscu — Księżym Młynie [największy zabytkowy kompleks fabryczny Łodzi — przyp. red.], który jest przykładem owego kapitalizmu — mówił Marek Cieślak, wiceprezydent Łodzi. Podczas spotkania przedstawiciele lokalnych władz skoncentrowali się na wskazywaniu atutów regionu. A jak się tu żyje przedsiębiorcom? Zdania były podzielone…
Na półmetku
— Kilka lat temu przeprowadziliśmy badania na temat tego, jak mieszkańcy innych regionów postrzegają Łódzkie. 80 proc. respondentów uznało je za „ziemięobiecaną”. Zapytaliśmy, jak to rozumieć. Większości chodziło o miejsce centralnie położone, w którym będą się rozwijać biznes i ludzie — mówił Jacek Skwierczyński z departamentu ds. przedsiębiorczości w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Łódzkiego (UMWŁ). Według niektórych przedsiębiorców, Łódź to jednak wyjątkowo trudne miejsce dla biznesu.
— Według najnowszego raportu PwC, na temat 12 dużych miast w Polsce, aż w sześciu kategoriach Łódź występuje poniżej średniej. Tylko w jednej jest powyżej. Miasto ma ogromny potencjał, jednak by mogło go wykorzystać, musi zadziałać kilka czynników. Potrzebne są m.in. aktywność ludzi i finansowanie. Ale biznes oczekuje też, że miasto będzie czyste, przyjazne, że nie będzie tu ruder.
Tymczasem w Łodzi dochodzi do wielu zaniedbań. Trzeba też pobudzić aktywności społeczeństwa, uruchomić partnerstwo publiczno-prywatne. Obecnie mamy tu marazm i stagnację — przekonywał Tomasz Stamirowski, partner zarządzający Avallona.
Innego zdania był Józef Szmich, prezes Delia Cosmetics.
— Przekleństwem Łodzi była kiedyś bliskość Warszawy, która wszystko z tego miasta wysysała. Sytuację zmieniła jednak autostrada. Trzeba też pamiętać, że w latach 1945-46 w Łodzi powstały uczelnie z bardzo dobrze rozwiniętą chemią, później pojawiły się m.in. dwie Polfy, wzrosła liczba świetnie wykształconych osób.
Przedsiębiorcy w Łódzkiem są zapraszani do dyskusji. Z myślą o nich powstała Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna. Pod względem biznesowym rozwijają się także takie miasta, jak np. Rzgów, Konstantynów Łódzki czy Aleksandrów Łódzki — zachwalał Józef Szmich. Pozytywnie o rejonie wypowiedział sie także Waldemar Szulc, wiceprezes ds. wytwarzania w PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.
— Dla nas województwo łódzkie, a zwłaszcza Bełchatów, to ziemia obiecana. Wszyscy energetycy zazdroszczą nam, że mamy takie dobro narodowe jak pokłady węgla brunatnego. Możemy je przełożyć na strumienie energii, a potem pieniędzy, które następnie pozwalają nam budować aktywa stałe, związane z rejonem — mówił Waldemar Szulc.
Kość niezgody
— Ostatnio miałem sporo spotkań z deweloperami i odniosłem wrażenie, że ludzie z zewnątrz lepiej oceniają Łódź niż tutejsi.Mówi się np. o depopulacji miasta. Rzeczywiście mamy z tym zjawiskiem do czynienia, jednak wiąże się ono m.in. z tym, że społeczeństwo się starzeje, rodzi się mniej ludzi, niż umiera. Poza tym, sami przyczyniamy się do depopulacji, przeprowadzając się na obrzeża miasta. Szufladkowanie jest nie fair — przekonywał Marek Cieślak. Opowiedział także o planach miasta na najbliższą przyszłość.
— Skoncentrujemy się na rewitalizacji centrum. To gigantyczny program. Chodzi o to, by nadrobić wiele lat „nicnierobienia” z zasobem państwowym, komunalnym. Mamy też ambitny program Nowego Centrum Łodzi, a więc 100 ha z zupełnie nowym pomysłem na zagospodarowanie. Łódź stara się także o organizację w 2022 r. międzynarodowej wystawy, tzw. Małego Expo — wyliczał Marek Cieślak. Plany samorządowców nie przekonały jednak Tomasza Stamirowskiego.